09-06-2010 14:23

Ostatni debiut oraz wydarzenia na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych spowodowały niezłe zamieszanie wśród inwestorów. Do niedawna Polska była centrum inwestycji giełdowych na niespotykaną skalę. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy był zielony kolor na mapie PKB Świata.

Największe banki inwestycyjne zgodnie powtarzały od stycznia hasło "Teraz Polska". Spowodowało to nieznaczne umocnienie się złotówki względem Dolara i Euro. Szczęśliwa passa trwałaby dalej gdyby nie złe wiadomości z różnych zakątków europy. Całkiem niedawno bo w maju 2010 r. Grecja ogłosiła brak stabilności budżetu. Spowodowało to popłoch wśród inwestorów, którzy próbują odzyskać swoje wirtualne majątki na europejskich rynkach finansowych.

Naturalną reakcją parlamentu europejskiego było ogłoszenie stworzenia specjalnej poduszki dla państw, którym załamuje się gospodarka i jednocześnie należą do strefy euro. Informacja ta nie pomogła na zbyt długo. Po dwóch dniach euforii do świadomości inwestorów powrócił zmysł chłodnej kalkulacji. Dodatkowo większość banków akurat w tych dniach miała problemy z obsłużeniem wszystkich chętnych do inwestowania w GPW. Spowodowało to znacznie mniejsze wzrosty w porównaniu do tych, które miały miejsce na innych giełdach starego kontynentu.

Gdy już wydawało się, że słońce wychodzi z za chmur i w końcu pojawią się konkretne znaki do wzrostów uderzył w nas grom z informacją o prawdopodobnych problemach finansowych Hiszpanii. Na razie to tylko spekulacje oparte na ruchach pięciu największych banków, które postanowiły połączyć się w jeden i w ten sposób zgromadzić kapitał inwestycyjny wart 135 miliardów euro. Jednak analitycy sugerują,że ten manewr zostanie przeprowadzony w obawie przed poważnymi kłopotami poszczególnych jednostek bankowych, które mogłyby pociągnąć wyprzedaż akcji pozostałych banków.

W tym czasie w Polsce "Bronisław Komorowski, kandydat na prezydenta i zastępca tragicznie zmarłego Lecha Kaczyńskiego" próbuje ratować naszą gospodarkę, wysuwając kandydaturę Marka Belki na prezesa Narodowego Banku Polski. Obserwując natychmiastową reakcję naszej giełdy można spokojnie powiedzieć, że informacja o kandydacie na stołek prezesa zaowocowała stabilizacją a nawet wzrostem w wysokości +2% w ciągu jednej sesji. Niestety polscy politycy są na tyle ograniczeni rządzą wciskania szpilek konkurencji gdzie się da, że zniweczyli wszystko co udało się osiągnąć Bronisławowi Komorowskiemu. Teraz wymienię polityków i grupy polityczne, którym bardziej zależy na obrzucaniu się wzajemnie błotem i niszczeniu naszej reputacji na zagranicznych rynkach finansowych. Panowie Napieralski, J.Kaczyński wraz ze swoimi niezdecydowanymi partiami politycznymi czyli SLD, PiS oraz PSL swoją niekompetencja i zarzucaniem pośpiechu Komorowskiemu, spowodowali kolejną falę wyprzedaży na polskiej giełdzie. Na podstawie tych wydarzeń można spokojnie stwierdzić komu zależy na Polakach i majątku obywateli a komu tylko wyłącznie na zdobywaniu poparcia wszelkimi sposobami.

Można wywnioskować, że niektórym politykom wydaje się, że świat oraz gospodarka wzięły sobie urlop na czas wyborów na następcę po tragicznie zmarłym Lechu Kaczyńskim. Jednak muszę was zmartwić. Świat nie kręci się tylko wokół obecnie najbardziej rozdmuchiwanego tematu w mediach. Na dzień dzisiejszy NBP (Narodowy Bank Polski) nie ma prezesa, który nadzoruje standardowo wszystkie ruchy w obrębie interwencji w sprawie utrzymania stabilności kursu naszej waluty. Powoduje to, że spekulanci z całego świata mogą spokojnie zaniżać wartość PLN aby później wymienić swoje dolary oraz euro na nasza walutę i zainwestować w giełdę. Z długoterminowego punktu widzenia jest to pożądane ale z krótko terminowego to poważny cios w firmy i gospodarkę w Polsce, a w szczególności w notowania na giełdzie. Polscy politycy muszą pokazywać, że zależy im na Polsce a nie na własnej popularności i waśniach z konkurencją. Ciągłe walki osłabiają tylko naszą pozycję względem innych krajów. Polska giełda jest uzależniona od kapitału z zagranicy. Polscy inwestorzy są zbyt słabi, by mogli utrzymywać trend wzrostowy dlatego politycy powinni pokazywać, że w Polsce rządzi się stabilnie i wspólnymi siłami.

Kolejnym kuksańcem były wiadomości z początku czerwca 2010 roku o sytuacji na Węgrzech. Przejmująca władzę koalicja ogłosiła ogromne zadłużenie kraju. Był to zwykły kopniak skierowany w ustępujący rząd aby ostatecznie go zdyskredytować. Jedna cała akcja odbiła się czkawką na europejskich parkietach giełdowych. Dopiero dwa dni po publikacji tych rewelacji rząd Węgier sprostował informacje po naciskach z Unii Europejskiej. Mimo to spokój na rynkach finansowych jeszcze długo nie zagości w sercach inwestorów.

Spokój nie powróci, rząd Niemiec ogłosił trzy letni plan oszczędnościowy aby nie dopuścić do sytuacji która wystąpiła w Grecji i Hiszpanii. Takie działanie uspokaja ale daje również do myślenia. Skoro takie państwo jak Niemcy może mieć problemy finansowe to należy zachować ostrożność przy otwieraniu kolejnych pozycji na starym kontynencie.